Zakup mieszkania pod wynajem. Bańka mydlana czy prawdziwy dochód pasywny?
- 1763 Views
- Adam Koziej
- 15 maja 2020
- Finanse
W czasach globalnego konsumpcjonizmu i potrzeby zapewnienia sobie środków na taki styl życia aż roi się od wszelakiej maści telewizyjnych i internetowych poradników na temat zarabiania pieniędzy jak najmniejszym nakładem sił. Najmodniejszym z nich stał się tzw. dochód pasywny.
Co dokładnie oznacza to określenie?
To nic innego jak dochód bez stałego zaangażowania naszej pracy. Brzmi bardzo ciekawie i zapewne wiele osób uwierzyło w ten sposób zarabiania, najlepiej nie ruszając się z kanapy. Co sprytniejsi przedsiębiorcy zwęszyli tu doskonały sposób by podreperować swój budżet sprzedając porady na ten temat. W sieci dostępne są filmy, na których ich autorzy przekonują nas, że dochód pasywny faktycznie istnieje i można dzięki temu zarabiać mnóstwo pieniędzy. Na początek należy sobie uzmysłowić, że dopiero wykonana praca przynosi korzyści, a wszelkie dodatkowe dochody są jej efektem. Najczęściej powtarzający się sposób na dochód pasywny to zakup mieszkania lub domu w celu wynajmu lokatorom. Każdy, kto choć raz starał się o kredyt hipoteczny zdaje sobie sprawę, że obecnie nie jest to takie proste, gdyż banki starając się zabezpieczyć swoje interesy wymagają od nas wielu dokumentów. Najważniejszym z nich jest zaświadczenie o dochodach, które zdobyć możemy jedynie posiadając stałe źródło utrzymania.
W tym miejscu po raz pierwszy pojawia się potrzeba zaangażowania własnej pracy. Jeżeli już uda nam się przekonać bank, że jesteśmy wiarygodnym klientem i uzyskamy kredyt w kwocie, jaka nas interesuje możemy przystąpić do zakupu wymarzonego mieszkania. Zazwyczaj mieszkania wymaga małego remontu lub przynajmniej odświeżenia a to z kolei generuje kolejne koszty. Jeżeli prac remontowych dokonujemy własnymi siłami to jest to kolejny raz, gdy angażujemy w to swoją pracę. Gdy jednak zrobi to za nas firma musimy to sfinansować środkami, które już kiedyś wypracowaliśmy.
Mamy lokatorów, co dalej?
Chcąc zabezpieczyć tak ciężko zdobyte mieszkanie spisujemy umowę z nowymi lokatorami na uzgodniony czas, kwotę i resztę warunków, które powinny znaleźć się w odpowiednim protokole. Od tej chwili za ewentualne zniszczenia odpowiada druga strona umowy. Jeżeli natomiast dojdzie do awarii niewynikającej z winy najemcy to my jesteśmy odpowiedzialni za usunięcie usterki i to na nasz koszt. Niech nikogo nie zdziwi telefon w środku nocy z informacją o zalewanym mieszkaniu i żądaniu usunięcia awarii, bo „płacę i wymagam”.
Zyski i straty
Nie można zapominać, że od tego typu przychodów należy odprowadzić stosowny podatek, który uszczupli sumę zysków. Kolejnym minusem może być również sytuacja demograficzna. Obecnie mamy do czynienia z wymieraniem powojennego wyżu demograficznego, a wystarczy spojrzeć na statystyki by przekonać się, że spory odsetek właścicieli mieszkań stanowi właśnie ta grupa ludzi. Może zdarzyć się sytuacja, że wiele mieszkań stanie się pustostanami a to z kolei przełoży się na załamanie rynku nieruchomości i utratę wartości naszej inwestycji.
Po stronie plusów należy zapisać fakt, że jesteśmy właścicielami pewnej nieruchomości, którą jesteśmy w stanie spieniężyć w ciężkich czasach lub po prostu małymi środkami zapewniamy start w dorosłość naszym dzieciom. Z pewnością jednak nie jest to idealny dochód pasywny zapewniający nam emeryturę pod palmami.